NOCNY STRZELEC
Góry Sowie, pocięte dziś siecią szlaków turystycznych, ścieżek i asfaltowych szos, po których mkną kolorowe samochody, są rajem dla turystów, a wieże widokowe, schroniska, wyciągi narciarskie, parkingi i leśne obozowiska sprawiają, że czujemy się tu bezpiecznie i pewnie.
Ale nie zawsze tak było. Przed laty całą krainę Gór Sowich, aż po krańce widnokręgu, pokrywała nieprzebyta puszcza. Rosły w niej wiekowe dęby, graby, olchy i strzeliste świerki, a przede wszystkim buki o szarosrebrzystych pniach i konarach. Wichry i burze powalały omszałe od starości drzewa, pożary wzniecone błyskawicami spopielały leśne połacie, ale spod popiołów i butwiejących pni wyrastało wciąż nowe życie w swych nieprzeliczonych formach. Bujnie pieniły się paprocie, mchy, kwiaty leśne, krzewy leszczyn i jarzębiny, jałowca i głogu, a w powietrzu, gęstym od zapachu ziół, grzybów i miodu, wiodły swe korowody roje motyli, komarów i pszczół leśnych.
Władcą tego puszczańskiego królestwa był NOCNY STRZELEC z Sępiej Góry. Bez przerwy przemierzał leśne ostępy, otoczony sforą wiernych psów. Kiedy droga niknęła w parowach i rozpadlinach, Nocny Strzelec unosił się w powietrzu ponad wierzchołkami drzew, a wówczas pieski z jego sfory żałośnie skamlały i skowytały. Opowiadali smolarze, puszczański żywot wiodący, że psy Nocnego Strzelca to w istocie małe niegroźne kundelki i że, gdy człowiek litością zdjęty, przeniesie je przez leśną przeszkodę, to w nagrodę otrzymuje od Nocnego Strzelca talara od każdego pieska.
Nocny Strzelec najchętniej przebywa na Sępiej Górze, na pradawnym uroczysku, obwiedzionym zbutwiałym ze starości ostrokotem i resztkami obronnego wału. Dawnymi czasy stalą tu pogańska gontyna, rósł gaj święty, a obleczeni w długie powłóczyste szaty kapłani, żercami zwani, zapalali w noc Kupały sobótkę i wróżyli z jelit jagnięcia. Wszystko to przeminęło. Zapadła się gontyna, nowi ludzie gaj święty wycięli, zniknęli żercy, wiatr rozwiał popioły wiecznego ognia. Tylko Nocny Strzelec stróżuje tu nadal, bo tak mu przykazali, odchodząc w niebyt, bogowie - Swarożyc i Wodan. Opowiadają, że niedobrze jest wędrować o brzasku dnia ku Sępiej Górze. Wędrowca, który nieświadomie tam wkroczy, wnet obskakuje sfora piesków. Ujadają one tak wściekle, że najodważniejszemu człekowi serce od panicznego strachu truchleje. Jedyna rada to modlić się żarliwie, a najlepiej odmawiać wersety z ewangelii św. Jana, bo mają one tę cudowną moc, że Nocny Strzelec dmie w swój róg myśliwski, a pieski skomląc żałośnie tulą się do swego pana, zaś wędrowiec już nienapastowany, może dalej kroczyć swą drogą.
Ale nie tylko ludzie lękają się Nocnego Strzelca i jego psiarni. W tej puszczańskiej krainie żyją jeszcze ludziki leśne zwane skrzatami. Bezbronne i płochliwe bardzo się boją Nocnego Strzelca, szczególnie gdy chrust leśny zbierają, by sobie strawę na nim uwarzyć. Nocny Strzelec, nie wiedzieć czemu, nie cierpi skrzatów i poluje na nie zawzięcie. Toteż gdy tylko rozlegnie się dźwięk myśliwskiego rogu, pierzchają i chronią się za pniakiem oznaczonym na wierzchu przez drwala krzyżykiem, siekierką wyciętym. Siedząc za takim pniakiem bezpieczne są, bo moc Nocnego Strzelca przed znakiem krzyża ustępuje.
Pewien drwal z Nowej Bielawy widział raz, jak Nocny Strzelec, obudziwszy się z poobiedniej drzemki, zadął w róg. Przerażone skrzaty migiem zgarnęły chrust do fartuszków, że przez chwilę jeno trzask łamanych gałązek słychać było, po czym rozpierzchły się bez śladu.
Miejscowych ludzi, z Bielawy czy Pieszyc, skrzaty nie obawiają się, a i ludzie przyjaźnią im odpłacają. Niejednemu biedakowi pomogły skrzaty, a to krowę w lesie zabłąkaną odszukać, a to dzieci maleńkie zabawić, a to ziół na niemoc wszelką pomocnych uzbierać. Obcym wszelako nie dowierzają. Gdy je kto obcy przy pracy zaskoczy, porzucają wiązki chrustu i chromą się po komyszach, gdzie ludzkie oko ich nie wypatrzy.
Kiedy nad Górami Sowimi wstaje mgła, ludzie w Bielawie mówią: - "Skrzaty gotują," a wówczas przez długi czas utrzymuje się kiepska, deszczowa pogoda.
Dziki jest las w Górach Sowich, mroczny i tajemniczy, jak otchłań wieków, w pomroce której kryją się dzieje tej ziemi i ludzi w niej osiadłych... |