SZWEDZKI GENERAŁ Z GÓR SOWICH
Pewien szwedzki generał, poległy podczas wojny 30-letniej (1618-1648) pochowany został na Wielkiej Sowie. Ale że za żywota, podczas swych licznych wojennych podchodów, dopuścił się wielu zbrodniczych czynów, nie zaznał spokoju wiecznego w grobie. Za karę musiał przez 200 lat włóczyć się po Sowich Górach, nim Bóg dzięki modłom pobożnych pielgrzymów wambierzyckich, nie odpuścił mu popełnionych grzechów.
Wypędzał raz chłopiec z Czerwieńczyc krowy na górskie stoki. - "Nie lękaj się, synku" mówiła matka odprowadzając go za majdan. - "A czegóż to mam się lękać?" pytał buńczucznie chłopak. - "Generała, synku, starego szwedzkiego Generała" -odpowiedział matka i tak ciągnęła dalej: "Jest to ponury człowiek, olbrzymiego wzrostu, który chadza ciągle po górach w wojskowym mundurze.
Kołnierz jego surdutu wyszyty jest złotą nicią, zaś epolety, guziki i szpada są szczerozłote. Gdybyś go spotkał, to przyjrzyj się bacznie jego butom. Jeśli ma na nogach czarne buty, to wtedy możesz sobie do woli śpiewać, gwizdać, krzyczeć i to tak głośno, jak tylko zapragniesz. Generał nie zwróci na ciebie uwagi i pójdzie sobie swoją drogą. Jednak kiedy będzie miał szklane buty, to siedź cicho, jak mysz pod miotłą, bo oznacza to, że biedak ma zły dzień i jest w kiepskim humorze, a wtedy może ci zrobić co złego".
Wszakże nie wszystkim znane były zwyczaje Generała. Szedł raz górami wędrowny handlarz z Sokolca do Rzeczki, niosąc w kobiałce jajka. Po drodze napotkał dziwnego oficera w.. szklanych butach. Wydało się to kupczykowi tak śmieszne, że nie namyślając się długo podniósł kamień i cisnął nim w szklane buty Generała. Nieszczęsny - przerachował się okrutnie, bo starzec odbił kamień z taką siłą, że ten wpadł do kosza, czyniąc z jajek jajecznicę, a samego kupczyka powalił na ziemię. Gdy klnąc pod nosem, dźwigał się z ziemi, dostrzegł kątem oka, jak olbrzymi starzec w generalskim uniformie stoi sobie na Wielkiej Sowie i szyderczo rechocze. Jak niepyszny wrócił handlarz do domu w Rzeczce i już nigdy nie próbował niestosownych żartów.
Przez lata całe mieszkańcy Gór Sowich opowiadali sobie o wyczynach sędziwego Generała, o jego grobowcu na Wielkiej Sowie i ukrytych tam ponoć niezmiernych skarbach. Każde dziecko, od Walimia do Jugowa, wiedziało, że mundur szwedzkiego Generała zdobią złocone naszywki i wstęgi i guziki szczerozłote i takaż szpada wysadzona kosztownymi diamentami i rubinami.
Wieść o tym dotarła na koniec do górników zatrudnionych w noworudzkich kopalniach. Kilku z nich wybrało się na Wielką Sowę, by grób Szweda otworzyć i wydobyć ukryte tam skarby. Szybko odnaleźli grobowiec i już mieli zabierać się do kopania, gdy wtem rozległ się z głębi ziemi straszliwy grzmot i z rozwartego grobu podniósł się Generał z dobytą szpadą w dłoni, by rozprawić się z awanturnikami, którzy ośmielili się zakłócić jego spokój. Poszukiwacze skarbów rzucili się do panicznej ucieczki. Udało im się wrócić szczęśliwie do domu. Zresztą nikt ich nie gonił.
Od tego czasu już nikt nie odważył się niepokoić starego Generała z Wielkiej Sowy.
|