B. WEWNĘTRZNE ROZDARCIE EMIGRANTA
Emigracja to nieustannna oscylacja pomiędzy ekstremami: poczuciem siły i zwątpienia, poczuciem boskiego wybraństwa i alienacji. Paradoksy te ograniczają potencjał emigrantów: to “zjawy cmentarne z drugiego świata”, ale też boscy aniołowie, tyle że “bez skrzydeł i ważnej wizy” 12, tj. prawa legalnego pobytu w USA. Nowy świat jest jak róża z ostrymi kolcami: z jednej strony kojarzy się z mniej lub bardziej przymusowym wygnaniem (“zsyłka”), z drugiej odurza barwami i kolorami. Pozyskuje on sobie zaufanie emigranta, który przestaje patrzyć na Polskę jako źródło zaspokojenia swoich potrzeb. Ponieważ jednak jego amerykański świat nie jest w pełni zasymilowany, rodzi się poczucie wyobcowania, niepokoju i rozdarcia, tzw. “choroba emigracyjna”. Polska nie jest już Arkadią, gdzie wszystko się spełnia, natomiast Ameryka mimo łudzącego blasku obietnicy lepszego życia tak naprawdę “pracy nie obiecuje, ani szczęścia”. Poeta “nie zna Ameryki” 13, ani nie ma już psychicznego oparcia w ojczyźnie: “Polska – takiemu lekarzowi nie wierzę, Nie lubię, gdy mnie nazywają nieszczęśliwym”.
(“List czterdziesty drugi”) LOP
Z czasem poeta – emigrant dochodzi do kompromisu pomiędzy dawnym i nowym światem. Amerykańskie realia stwarzają “pokusę i niebezpieczeństwo” 14zagubienia tożsamości w procesie stawania się emigrantem: “Kim jesteś ubrany w płaszcz skórzany idąc State Street w śródmieściu Chicago”,
(“Pieszyce”) LOP
któremu udaje się odnaleźć nowe życie i nie zagubić starego: “i jeśli można było kogoś ocalić, to tylko siebie i miasteczko w sobie”.
(“List dwudziesty czwarty”) LOP
Polska to duchowa ojczyzna, za oceanem poeta odnalazł swoją geograficzną przynależność, jednakże w żadnym z miejsc nie czuje się akceptowany do końca: “Zgoda na bycie emigrantem – obywatelem drugiej kategorii w ojczyźnie i na obczyźnie to własny dom, do którego prawo wpuszcza obywatela tylnymi drzwiami”.
(“Jestem czy nie jestem”) CMN1
Nowa rzeczywistość wdziera się w tkankę umysłu i zadamawia się w wierszach Adama Lizakowskiego często zajmując miejsce zarezerwowane dotąd dla krajobrazów rodzinnych: “Jedno życie to za mało/Aby być w dwóch miejscach naraz/Aby czuć smaki jakże odmiennych od siebie światów” 15. Mewy i morsy wylegujące się na kalifornijskich nabrzeżach i piękno natury konkurują z obrazami z Pieszyc, które poeta ma pod powiekami, gdy tylko zamknie oczy. “Wychodziłem na długi spacer/tam, gdzie fale oceanu rozmawiają ze skałami, patrzyłem w głębię wody a widziałem starą lipę/miasteczko, którego nie było” 16. Wiersze nostalgiczno – wspomnieniowe mają bogactwo i rozmaitość nowych przestrzeni geograficznych, w których przyszło mu żyć.
W tej sytuacji kompromisem okazuje się powtórne zakorzenienie, wrośnięcie w nową ziemię. Wiedząc o tym autor stwierdza “wrosłem w nie swoją ziemię” 17, “chlubię się Ameryką, /jej blaskiem i ulicami miast wspaniałych,/dostrzegłem to czego wcześniej nie widziałem” 18, ale jednocześnie podkreśla: “Kim jestem? Na pewno Polakiem ze Świadomością swojej polskości, [...] Zasłuchany w odgłosy swojego dzieciństwa, Które mnie prześladuje....”
(“List czterdziesty dziewiąty”) LOP
Fala emigracyjna Adama Lizakowskiego, tzw. “Złodzieje czereśni”, ma szczególne powody do tego wewnętrznego rozdarcia. Opuścili oni ojczyznę przed ogłoszeniem stanu wojennego w 1981 r. Decyzję o emigracji podejmowali szybko i nie mając pewności, że nie pochopnie. Zwątpili w możliwość życia na łonie swej matki - ojczyzny i dlatego stali się sierotami świata, wiecznymi wędrowcami, nigdy nie znajdując nowotestamentalnego Emaus: “proszę wybacz wszystkim tym, co w chwilach zwątpienia niczym chmury za ocean uchodzili [...] błąkaliśmy się jak sieroty wśród obcych nam miast i ludzi”.
(“Dolny Śląsk”) LOP
C. EMIGRANT A PRACA
|