Zamiast na Wielkiej Sowie
Na początku lat pięćdziesiątych XX w. powstały pierwsze plany wrocławskich astronomów dotyczące Gór Sowich związane z lokalizacją tam nietypowego projektu - obserwatorium astronomicznego (badanie gwiazd, komet, mgławic) oraz heliofizycznego (badanie Słońca). Wtedy to właśnie, podczas jednej z wycieczek grupy naukowców-astronomów na szczyt Wielkiej Sowy, zrodził się pomysł, by istniejący tam obiekt (wieżę widokową) wykorzystać do instalacji tzw. słonecznego teleskopu wieżowego. Dwa specjalne lustra (celostat) miały być zgodnie z tą koncepcją zainstalowane na zwieńczeniu nieco obniżonej wieży. W środku obiektu zaś zamierzano zamontować urządzenia i aparaty pomiarowe analizujące wiązki promieni słonecznych.
Na szczęście projektu astronomów nie zrealizowano, nie obniżono wieży, by umieścić na niej celostaty. Po tegorocznym remoncie odświeżona stulatka bije rekordy popularności
|
Szczęśliwie koncepcji tej nie zrealizowano. Dwie dekady później powrócono jednak do planów stworzenia tu obserwatorium. Poprzedzone to było badaniami tzw. astroklimatu, wykonanymi przez studentów pod kierunkiem naukowców z Instytutu Astronomicznego Uniwersytetu Wrocławskiego w latach 1971-1972. Wysokość ponad 1000 m n.p.m., strefa występowania inwersji „spokojne” powietrze - to wszystko czynniki, które przemawiały na Korzyść Wielkiej Sowy i dawały jej przewagę nad np. Ślężą czy Radunią (liczne wyładowania atmosferyczne) lub wietrznymi szczytami karkonoskimi. Tym razem jednak w projektach zakładano budowę samodzielnych pawilonów obserwacyjnych około 100 m na wschód od polany szczytowej.
Plany te zawarto w opracowanym wówczas projekcie zagospodarowania Dolnego „Śląska, powstałym na początku lat siedemdziesiątych XX w. Jednocześnie zamówiono w ZSRR specjalny koronograf o średnicy 530 mm, a we wschodnioniemieckim zakładzie Carl Zeiss Jena pozostałe wyposażenie. Koronograf, który posiadał specjalną przesłonę, miał odcinać światło pochodzące z tarczy Słońca (tzw. sztuczny księżyc) i umożliwiać obserwację jego aktywności wraz z innymi zachodzącymi tam zjawiskami aktywnymi. Rosjanie określili nawet cenę takiego instrumentu. Miała ona wynieść 300 tys. rubli. Przygotowania
Obserwatorium ulokowano w Białkowie w powiecie wołowskim
|
w kraju nabrały tempa. Wykonano prace projektowe, uregulowano sprawy prawno-terenowe, zapewniono środki finansowe, wybrano również wykonawcę - wrocławską - Jedynkę. „Świdnicka Fabryka Wagonów wyprodukowała część konstrukcji obiektu. Był to przesuwany dach mający chronić koronograf. W terenie wyznaczono miejsce ujęcia wody (około 2 km w kierunku Walimia), a władze nowo utworzonego województwa wałbrzyskiego deklarowały budowę drogi na szczyt. Wzdłuż powstającego wówczas wyciągu narciarskiego miała także przebiegać linia energetyczna o odpowiedniej mocy umożliwiająca pracę całego kompleksu obserwatorium. Tymczasem wzrosła o 100 tys. rubli cena koronografu. Ale i tę sumę udało się wreszcie zgromadzić. Sam obiekt z teleskopami i koronografem powstać miał w odległości 50-100 m na wschód od wieży widokowej. Poniżej szczytu zaś planowano wybudować budynek mieszkalny, bazę dla naukowców, studentów i gości. Ostatecznie jednak, po negatywnej opinii wydanej pod koniec lat siedemdziesiątych przez Państwową Komisję Planowania przy Radzie Ministrów projektu na Wielkiej Sowie nie zrealizowano. Lokalizację obserwatorium przeniesiono do Białkowa (powiat wołowski), do istniejącej już stacji astronomicznej IA UWr, gdzie wcześniej zgromadzono wszystkie urządzenia. Tam też zbudowano specjalne obserwatorium - obiekt jaki miał powstać na Wielkiej Sowie (na zdjęciu). Do dziś prowadzone są tam obserwacje Słońca i innych gwiazd, choć warunki do tego, ze względu na nizinny teren, z pewnością są nieporównywalnie gorsze niż byłyby na najwyższym szczycie Gór Sowich.
Tekst i zdjęcia: Tomasz Śnieżek
"Sudety" nr 69
|